Jak informuje Anders Ygeman, przy wprowadzeniu paszportu szczepionkowego chodzi głównie o to, by w szybki i łatwy sposób można było udowodnić, że jest się zaszczepionym. Oczywiście może to być bardzo pomocne w przyszłości w sytuacji, gdy osoby zaszczepione będą chciały podróżowac do innych krajów. Kilka państwowych instytucji pracuje nad tym, by do 1 czerwca gotowa była infrastruktura do obsługi takiego cyfrowego paszportu.
Dania była krajem, który jako jeden z pierwszych przedstawił swoje plany dotyczące paszportu szczepionkowego. Plany te miały na celu ułatwienie podróżowanie osobom, które muszą wyjeżdżać do innych krajów w celach służbowych. Dowód zaszczepienia przeciw koronawirusowi ma być możliwy do odczytania na stronie internetowej duńskich służb medycznych albo na smartfonie.
Według danych platformy „Our World in Data” z 14 lutego wynika, że w Danii zaszczepiono do tej pory 6,87 procent społeczeństwa, a w Szwecji 4,53. Oznacza to, że oba kraje znajduje się w europejskiej średniej. Tak więc na chwilę obecna nie zbyt duża liczba osób mogłaby skorzystać z pozytywów płynących z wprowadzenia cyfrowego paszportu. Dla porównania: Izrael zaszczepił już 74 procent mieszkańców. Dodatkowo trzeba wziąć również pod uwagę, że społeczeństwo Szwecji nie należy do tych, które są chętne na różnego rodzaju szczepienia. Wszystko z powodu masowego szczepienia przeciw świńskiej grypie, które miało miejsce 10 lat temu. Szczepienia przeciwko świńskiej grypie wywołało dość poważne powikłania u wielu dzieci, gdzie setki z nich zachorowało na narkolepsję.
Niektórzy obawiają się, że wraz z wprowadzeniem takich paszportów szczepionkowych wprowadzony zostanie obowiązek szczepień – szczególnie właśnie dla osób , które muszę podróżować służbowo. W takim przypadku nie jest to długa droga do podziałów w społeczeństwie. Zdaniem krytyków tak długo jak nie ma wystarczającej ilości szczepionek dla wszystkich chętnych, faworyzowanie tych zaszczepionych byłoby niesprawiedliwe.
Pozostałe kraje europejskie jak Grecja, Cypr i Hiszpania chciałaby ujednolicenia paszportu szczepionkowego, aby osoby z innych krajów mogły podróżować i ponownie napędzać branżę turystyczną. Polska wraz z Rumunią już wycofuje się z obowiązkowej kwarantanny dla zaszczepionych osób wjeżdżających na teren tych krajów.
Jak informuje portal next.gazeta.pl także Unia Europejska zastanawia się nad dokumentem zaświadczającym o szczepieniu. Komisarz ds. zdrowia Stella Kyriakides powiedziała, że nie chce szczepionkowego paszportu, tylko certyfikatu zaszczepienia. Według niej różnica polega na tym, że dokument, o którym myślimy, zawiera wszystkie dane dotyczące szczepienia. Kyriakides liczy na korzyści naukowe, jak wgląd w rozwój sytuacji i ewentualne skutki uboczne, które występują z opóźnieniem.